Rozterki kochającego dziennego studenta
Tak jak pisałem wczoraj dzionek był po prostu nieziemski. :D Jednak wraz z upływem czasu, gdy musieliśmy wracać do domu (każde z nas do swojego :( ) pewne myśli pogarszały nastrój. Maleństwu zrobiło się smutno, że nie możemy zasnąć wtuleni w siebie, co natychmiastowo wywołało u mnie wyrzuty sumienia, że przez tryb studiów nie mogę podjąć żadnej pracy (legalnej), co od razu nasuwnęło skojarzenie, żeby może mimo wszelkich próśb Maleństwa i zakazów odezwać się do znajomych ze starych czasów i na łeb na szyję, żeby chociaż na te kilka miesięcy, dorywczo "zarobić" - wystarczyłoby przecież raz góra dwa razy... Wiem, że Ona nie chciała by tego, ale nie mam syndromów wyuczonej bezradności, chcę działać. Kochanie chciałbym ponad wszystko, żebyśmy mogli przebywać ze sobą non stop!!! Wierzę, że już niebawem, a jeżeli oboje w to uwierzymy to jeszcze szybciej uda nam się pokonać "barierę mieszkaniową". :DDD Widzisz Maleństwo... czasami już sam nie wiem co mam zrobić w tej sytuacji, wiem tyle, że jest Ci z tym źle, a nie chciałbym czynić Cię nieszczęśliwą i zrobiłbym wszystko!! żeby tylko zmienić tę sytuację... Wiesz Kiti - codziennie mam takie myślawy, żeby coś zrobić, zmienić stan rzeczy, tak sam od siebie, tak bym chciał żebyś mnie mogła wieczorami, nocami mocno przytulić, szepnąć kocham, poczuć Twoje ciepło, a gdy widze Cię smutną mam żal do siebie, że w normalny sposób się tego nie da zrobić i korci mnie żeby nic Ci nie mówić, robić swoje i żebyśmy mogli bez względu na wszystko zamieszkać razem. <3<3<3 Kocham Cię Szkrabusio <3<3<3 :*********
|